Wczoraj przed południem do Straży Miejskiej zadzwonił mieszkaniec Wawra i zaniepokojony powiedział, że na Trakcie Lubelskim od jakiegoś czasu kręci się mężczyzna i wygląda to tak, jakby nie wiedział gdzie jest i co się z nim dzieje. Patrol pojechał we wskazane miejsce i faktycznie znaleźli tam zagubionego mężczyznę, który nie potrafił im powiedzieć ani jaki jest dzień, ani gdzie jest. Był przemarznięty, dlatego funkcjonariusze poprosili go aby wsiadł do radiowozu. Tam kontynuowali rozmowę i poprosili o dokumenty. Na szczęście miał je przy sobie. [middle1] - Na ich podstawie stwierdzili, że jest mieszkańcem jednej z podwarszawskich miejscowości. Mężczyzna podał też funkcjonariuszom numer telefonu do swojego brata. W telefonicznej rozmowie ustalono, że 12 listopada rodzina zgłosiła zaginięcie mężczyzny, ale po kilku dniach odwołała poszukiwania, gdy ustalono, że przebywa on w szpitalu. Niestety, opuścił placówkę bez wiedzy personelu - relacjonuje Straż Miejska. Po rozmowie i uzgodnieniu z bratem, mężczyznę przewieziono do ogrzewalni przy Grochowskiej gdzie poczekał na przyjazd rodziny.